Nowy FLOW
Rozmawiając niedawno z młodymi ludźmi, którzy próbują obrać swój kierunek kariery zawodowej przypomniałem sobie moją ścieżkę kariery, która zaczęła się na początku nowego tysiąclecia. Zaczynałam tak, jak wielu z Was. Zero doświadczenia, zero znajomości, zero pomysłu na siebie. Miałam w głowie jeden wielki cel – stanąć kiedyś w miejscu mojego kierownika na produkcji by kierować, motywować a tak naprawdę inspirować innych ludzi do ciężkiej fizycznej pracy, którą aktualnie wtedy wykonywałem. Kończyłem wtedy studia a moje CV przypominało bardziej listę zakupów niż przepustkę do kariery. Moja własna wewnętrzna motywacja, silna wola w dążeniu do celu oraz ponadprzeciętne zaangażowanie w wykonywane obowiązki, które pozwalały mi osiągnąć wydajności sięgające 150% normy zwykłego pracownia na produkcji, wzmacniały moje poczucie wartości.
Moje marzenia były ambitne, ale wyglądały tak absurdalnie, jak zdobycie Mount Everest w najbliższe ferie zimowe. Wysyłałam dziesiątki CV. I cisza. A jak ktoś mnie zaprosił na rozmowę, moje wewnętrzne Ja nastawione na cel, sprawiało, że mówiłam szybciej niż maszynka do liczenia banknotów w banku. Z dyplomem ukończenia studiów, rocznym doświadczeniem brygadzisty kierującym pracą 10 osób wystartowałem na stanowisko Kierownika Produkcji zarządzającego 150 osobową brygadą pracowników – strukturalnie przeskoczyłem dwa stanowiska wyżej – i…..dostałem propozycję pracy. Pewnie się zdziwicie – nie przyjąłem tej propozycji – strach…dokładnie tak. Ale teraz wiem, że to była dobra decyzja w tamtym momencie. Potrzebowałem jeszcze wzmocnić swoje fundamenty.
Jedno jest pewne, sygnał jaki wtedy otrzymałem oraz świadomość osiągnięcia wyznaczonego celu sprawiły, że miałem w sobie odwagę realizować cele i marzenia, nie poparte żadnym doświadczeniem, jak praca w farmacji, czy organizowanie mini koncertów światowych gwiazd dla chorych dzieci z oddziału onkologicznego.
Chciałam robić coś, co ma sens. Coś, co daje ludziom nadzieję, radość, uśmiech. To moje wewnętrzne Ja pchało mnie do działania. Nigdy nie odpuszczałam, nawet wtedy gdy drzwi zamykali mi przed nosem. Szukałam wtedy „okien by się tam dostać”. I tak się zaczęło. Organizowałam spotkania dla dzieci z oddziałów onkologicznych. Brzmi prosto, ale to była jazda bez trzymanki. Przekonywałam gwiazdy, że warto poświęcić czas dla tych dzieciaków. I wiesz co? Udało się! Nawet sam Steven Spielberg się wkręcił i wysłał paczkę z prezentami dla dzieci. To był ten moment, gdy poczułam, chcę przekazywać swoją wiedzę i w praktyczny sposób pokazać każdemu, jak walczyć i realizować swoje marzenia i cele.
Witaj więc na moim blogu, oglądaj moje webinary i słuchaj podcastów - To będzie Twój napęd, Twoja super moc, która sprawi, że przejdziesz przez każdą trudność. Twoje "JA" to Twój osobisty GPS, który doprowadzi Cię dokładnie tam, gdzie chcesz dojść.